Читать книгу Zagraj mi na drogę онлайн
16 страница из 114
– No to na co czekasz? Wskakuj do auta i migiem do Rudolfinum!
– Nie zapędzaj się – odparł Marián spokojnie, ale stanowczo. – Najpierw bez pośpiechu podleję kwiatki pani gospodyni, ogolę tygodniowy zarost i niespiesznie zjem śniadanie. A potem napompuję rower i wybiorę się do pracy we własnym tempie. – W górach, na łonie dzikiej natury, Holina poczuł nagły zew wolności i nie zamierzał ulegać tak obcesowym naciskom. Karoch oczywiście miał prawo odwołać go z urlopu, ale mógł to zrobić w inny, bardziej uprzejmy sposób. Tyle że uprzejmy Zdeněk Karoch to był oksymoron. Tym przyjaźniej starał się mówić Marián.
– Coś jeszcze, Zdeňku? – ciągnął z subtelnością godną baletnicy.
– Chciałem cię… – zaczął niepewnie, a Mariánowi przyszła do głowy szalona myśl, że Karoch zamierza go przeprosić. Nic takiego, rzecz jasna, nie nastąpiło. – Nie mów Lídzie, że wygadałem się o tym prawie-że-szwagrze, dobra? Wiesz, jakiego ma hopla na punkcie własnej prywatności. To musi zostać między nami. Zrozumiano? – Po proszącym tonie nie było już śladu.