Читать книгу Zagraj mi na drogę онлайн
22 страница из 114
– To co robimy z tym mnóstwem czasu? – zapytała.
– Co proponujesz?
Odchyliła róg kołdry.
Urszula wzięła tylko kawę i sok pomarańczowy, suto zastawiony szwedzki stół minęła szerokim łukiem. Od wczoraj czuła taki wstręt do siebie, że żołądek ściskał jej się na samą myśl o jedzeniu. Podobnie jak na myśl o trajkocie wyspanych jak niedźwiadki po zimie turystów. W przeciwieństwie do nich nie zmrużyła oka. Całą noc, nieskończenie długie osiem godzin, w kółko zadawała sobie jedno jedyne pytanie: czy naprawdę zrobiłam to, co mi się wydaje?
Wybrała mały stolik, żeby nikt się nie dosiadł, odstawiła filiżankę i szklankę soku, rozejrzała się po biedermeierowskim wnętrzu jadalni hotelowej. To była jedna z tych lepszych, gdzie popijając świeżo wyciśnięty sok, można poczytać świeżą międzynarodową prasę. Gazety i pisma czekały na stojaku przy drzwiach. Urszula podeszła, obojętnie przebiegła spojrzeniem po „Frankfurter Allgemeine” i „The Times”. Wiedziała, że tam nie znajdzie odpowiedzi na dręczące ją pytanie. Wzięła jeden z czeskich dzienników i wróciła do stolika.