Читать книгу Zagraj mi na drogę онлайн
26 страница из 114
„Wszyscy” oznaczało sąsiadkę, kasjerkę w Carrefourze i garstkę psiarzy, z którymi matka spotykała się w parku przy okazji wyprowadzania pupila.
– Daj spokój, mamo, nikogo to nie obchodzi.
– Nie obchodzi?! Mylisz się, moja droga, sąsiedzi mają abonament na cały sezon do Opery Narodowej! I oglądają transmisje z Metropolitan Opera…
– Dobrze, mamuś, spokojnie. W Warszawie gram za dziewięć dni. Praski konkurs trwa tydzień, po nim jadę do Polski. Wszystko się zgadza – akcentowała każde słowo. – Już rozumiesz?
– Nie jestem głupia! – odparowała. – Tylko mogłaś wcześniej powiedzieć!
– Mówiłam, i to dawno temu. Może coś ci się pomyliło.
– Jasne, mnie się pomyliło! Genialna córeczka jest nieomylna! – Złość w głosie mamy przeszła w żal. Urszulę zakłuło w sercu. O członkostwie w jury mówiła jej już jesienią, nawet proponowała, żeby razem wybrały się do Pragi i spędziły tam kilka miłych dni. Matka najpierw się ucieszyła, ale kiedy przyszło do kupna biletu na samolot i zabukowania hotelu, wykręciła się, że nie ma z kim zostawić psa.