Читать книгу Zagraj mi na drogę онлайн
24 страница из 114
Przejrzała calutką gazetę, od początku do końca. Często bywała w Czechach, grała z tutejszymi orkiestrami, dzięki czemu całkiem przyzwoicie opanowała język. Przestudiowała każdy, choćby najdrobniejszym drukiem zamieszczony nagłówek, ale w gazecie nie było słowa na interesujący ją temat. Całe szczęście. Trochę się uspokoiła. Wyjęła telefon, przejrzała wiadomości, tradycyjny poranny esemes od matki (przesyłam buziaka, córeczko) i zabawne pozdrowienia od Larsa, zilustrowane zdjęciem zachmurzonego hamburskiego nieba. Uwielbiał memy, Urszula nie zawsze rozumiała jego specyficzne, szwedzkie poczucie humoru, ale to nic, najważniejsze, że ją kochał i zawsze mogła na nim polegać. Lars jest aniołem, a ty zwykłą żmiją. Nie zasługujesz na niego, powtórzyła w myślach to, co wyrzucała sobie całą noc, po czym zadzwoniła do mamy.
– Co u ciebie? – odebrała.
– Właśnie jem śniadanie. – Urszula odhaczyła w duchu pierwsze pytanie z codziennej maminej ankiety. Doskonale wiedziała, jakie będzie kolejne.
– A co jesz? – wypytywała o najdrobniejsze szczegóły życia córki, by potem, od przebudzenia aż do chwili, gdy kładła się spać w swoim warszawskim mieszkaniu, być przy niej myślami. Tak radziła sobie z samotnością.