Читать книгу Zagraj mi na drogę онлайн
32 страница из 114
– Nic jeszcze nie wiemy na pewno. Znasz Léblovą, gada dopiero po sekcji. Podczas oględzin zdradziła niewiele ponad to, że denatka nie żyje. Ale Diviš tak długo ją cisnął, aż wreszcie bąknęła coś o zatruciu. Oczywiście nie zrobiłaby tego, gdyby nie miała podstaw. Przyznała też, że Brandejsová na pewno nie zmarła wskutek urazów zewnętrznych.
– Jakich urazów?
– Kilku ran ciętych, na szyi i klatce piersiowej. Wyglądają paskudnie, ale nie są głębokie i na pewno nie były przyczyną śmierci. W protokole oględzin… Zresztą, co ja się będę produkować, Diviš wszystko ci pokaże.
– Czyli Diviš pracuje nad tym z nami. – Ta myśl trochę osłodziła Mariánowi przedwcześnie zakończony urlop. Podkomisarz Diviš Mrštík trafił do Wydziału Zabójstw zaraz po akademii, jako kompletny żółtodziób, i Karoch przydzielił go do ekipy Mariána, żeby się trochę poduczył. Wspólnie rozwiązali sprawę policjanta z Kladna, od tamtej pory ich drogi przecięły się kilkakrotnie. Holina chętnie przekazywał Divišowi swoją wiedzę, musiał też przyznać, że sam korzysta na tej współpracy. Młody podkomisarz zarażał zapałem i bywał źródłem inspiracji. Wyróżniał się na tle innych, miał swoje ideały i uparcie dążył do prawdy. Wbrew pozorom nie były to cechy często spotykane w tym zawodzie.