Читать книгу Zagraj mi na drogę онлайн
59 страница из 114
– Wolałbym nie dawać go glinom. Wiesz, jak Simon na niego chucha – powiedział Erik, podając Joskowi instrument. – A tak w ogóle co z nim? Już lepiej?
– Nie mam wiadomości z ostatniej chwili, ale raczej nie za dobrze, kolego – odparł Josek. „Kolega” był w jego wypadku zwrotem czysto teoretycznym. Josek, przez wzgląd na przyjaźń z Dragounem, nie mógł lubić Erika. Pilát nie wiedział, co ci dwaj szepczą sobie za jego plecami, ale na pewno nic miłego. Josek czasami mierzył go tak, jakby chciał razić prądem. Wszystko przez to, że kiedyś wyskoczyli razem „na jednego” (który okazał się wieloma) i Erikowi za bardzo rozwiązał się język. Nazajutrz żałował, ale było za późno. Nie pamiętał dokładnie wszystkich pijackich zwierzeń z tamtej nocy, był jednak pewien, że zahaczył o swój ulubiony temat tragedii antycznej, od którego było już bardzo blisko do liaison z Olgą.
– Co mu właściwie dolega?
– Jego brat mówi, że ciągle nie wiedzą.
– Pozdrów go ode mnie, jeśli będziesz w szpitalu.
– Jaja sobie robisz? Żeby się jeszcze bardziej pochorował?