Читать книгу Zagraj mi na drogę онлайн
61 страница из 114
– Powinni to usunąć! – denerwował się Josek. – Ciekawe, czemu jakiś admin nie kazał tego wywalić?!
– Jeszcze ciekawsze, kto zrobił to zdjęcie. Tak blisko mogła podejść chyba tylko policja. Widziałeś, jak zabarykadowali wejście od strony holu? Nikt nie może wejść nawet na chodnik, a co dopiero do środka.
– Sugerujesz, że zdjęcie zrobił jakiś gliniarz?
– Mogło tak być.
– Raczej ten skurwiel, co ją zabił. Wrzucił do neta zdjęcie pamiątkowe.
– Żeby go od razu znaleźli?
– Może chciał się pochwalić. Wiadomo, że na tym świecie jest więcej zboczeńców niż normalnych ludzi. – Erik nie był pewien, co Josek miał na myśli, więc nie skomentował.
– A ten cały major mówił, po co mu klarnet Simona? – zapytał.
– Powiedziałem mu, że Olga wczoraj na nim grała. Chciał się dowiedzieć, gdzie jest teraz.
– Ja bym nie dawał kija glinom. Jeśli go zniszczą albo coś…
– To umyjesz ręce, nie? – W oczach Joska pojawił się błysk złośliwości. – Co innego mógłbyś zrobić, Poncjuszu?
Odwrócił się i opuścił garderobę, zabierając też klarnet. Erik stał przy szafce i głęboko oddychał, by się uspokoić. Nie z powodu słów Joska. Znał na pamięć durne żarciki o Piłacie, umywaniu rąk i tak dalej. Nie zwracał na nie uwagi, wynikały z jego nazwiska, i tyle. Panika zaczęła go ogarniać z zupełnie innego powodu. Chodziło o klarnet Dragouna. Przywołał niepożądane wspomnienia. Krążyły po głowie Erika niczym stado wron, a ich ponure krakanie zlewało się w tęskną rapsodię.