Читать книгу Zagraj mi na drogę онлайн
79 страница из 114
– Wciąż nie bardzo rozumiem – przerwał mu Rosťa – po co w ogóle tam poszła.
– A po co zwykle chodzi się do ubikacji?
– Tylko czemu pobiegła aż tam, skoro źle się czuła?
– Co to znaczy „aż tam”? Przecież nie wiemy, gdzie znajdowała się wcześniej – kłócił się Marián.
– Zeszła ze sceny, najpierw zatrzymała się w kanciapie technicznych, potem poszła do klubu – podsumował Diviš. – Barmanka twierdzi, że Brandejsovej bardzo chciało się pić, ale poza tym wyglądała i zachowywała się normalnie. Co innego mówi portierka, która pilnuje wejścia służbowego i chyba interesuje się zwierzętami, bo zeznała, że Olga, „na twarzy czerwona jak indor” i „zdyszana jak pies”, przeszła obok niej „krokiem półżywego leniwca”. Potem z ledwością dotarła do skweru naprzeciwko, gdzie plątała się chwilę wśród turystów. Wyglądała na skołowaną. Portierka podobno zamierzała wyjść i zapytać, czy wszystko w porządku, ale Brandejsová zdążyła zniknąć. Wciąż mowa o czasie, kiedy w Rudolfinum odbywała się druga część koncertu.