Читать книгу Zagraj mi na drogę онлайн
88 страница из 114
– Nie chcę być wścibski, ale czy historia z… tą klarnecistką… dotyczy w jakiś sposób pańskiego brata? – zapytał niespodziewanie ordynator.
– Simon ma teraz trudny okres – odparł wymijająco. Współczucie w oczach ordynatora nie uśpiło czujności Karla. Ważył każde słowo. Dziś zagrożone było życie Simona, jutro zagrożona mogła być wolność. Nie życzył mu przejścia ze szpitala prosto do aresztu. A Lída podkreśliła, że nie uniknie przesłuchania. Dlatego Karel został w szpitalu i spał dziś niecałą godzinę. Trudno. Najważniejsze, by pozostać w pobliżu Simona i porozmawiać z nim wcześniej niż ktokolwiek z policji.
– Na razie z nikim jeszcze nie rozmawiał? – spytał Karel.
– Nie, z tego, co mi wiadomo. Jego stan jest stabilny, ale saturacja nadal niska, wciąż jest pod tlenem.
– Ktoś z policji przyjdzie go przesłuchać, kiedy tylko będzie to możliwe.
Kącik ust ordynatora lekko drgnął.
– To ja decyduję o tym, co jest, a co nie jest możliwe na tym oddziale – powiedział z mocą. – Przesłuchiwanie pacjenta na OIOM-ie nie wchodzi w grę.