Читать книгу Wiemy, że pamiętasz онлайн
15 страница из 116
– Czyli nie jest na sprzedaż? – zapytał nieznajomy.
– Nie, nie jest mój. Mam go tylko dowieźć na miejsce.
– I tak pan trafił tutaj…
Facet się uśmiechnął, ale Olof i tak usłyszał to coś w jego głosie, dopatrzył się tego również w uśmiechu. To zawsze wszędzie się czaiło.
– Zjechałem, żeby się wysikać.
– I wybrał pan akurat tę drogę? Niech się pan nie gniewa, ale mieliśmy tu problemy z włamaniami. Jakieś łebki jeżdżą po okolicy i obczajają domy. Sąsiadowi tam w dole ukradli kosiarkę. Pomagamy sobie, każdy się trochę rozgląda. Patrzymy, kto tu podjeżdża, rozumie pan.
Pies zwęszył torbę z jedzeniem i próbował wepchnąć się do auta. Olofowi przypomniał się chaos w kuchni starego. Porozrzucane, rozdarte opakowania. Zwierzak musiał się natrudzić, żeby znaleźć coś do żarcia.
Chwycił go za skórę na karku. Pies warknął i zaczął się wyrywać.
– To pański psiak? – zapytał nieznajomy.
– Nie, ja… stał tu na drodze.
– Czy to nie pies Svena Hagströma? – Mężczyzna się odwrócił i spojrzał na dom widniejący między pniami drzew. – Może jest w domu?