Читать книгу Wiemy, że pamiętasz онлайн
60 страница из 116
Przyrodą. Rzeką. Widokami.
No i lasem. Przede wszystkim chodziło o las. Potężny, miejscami wyglądający tak, jakby nie dało się przez niego przebrnąć, pełen ścieżek, których Sofi sama nigdy by nie odnalazła, zapisanych w ciele Patrika niczym niewidzialna mapa. Próchniejące pnie skłaniały ją do rozmyślań o starości.
„Las nie zrobi ci krzywdy. On cię ochrania. A jeśli pojawiłby się jakiś niedźwiedź, las cię ostrzeże. Szum liści podpowie, że zbliża się niebezpieczeństwo, zatrzeszczy sucha gałązka. Ptaki i małe zwierzątka dadzą ci znak, wystarczy się w słuchać w las, a on wszystko ci powie”.
Czy były tu niedźwiedzie?
Przez długi czas, za każdym razem, kiedy wychodziła z domu, wydawało jej się, że widzi je daleko za drzewami.
„Jeśli spojrzeć na statystykę, sto razy niebezpieczniej niż w lesie jest znaleźć się samemu na ulicy w mieście” – dodał Patrik.
„Albo wyjść za mąż” – odparła mu wtedy Sofi.
Potem się kochali. W lesie, pod drzewami pochylającymi nad nimi swoje gałęzie, na mchu, który raz się unosił, raz opadał. Lubiła myśleć, że właśnie wtedy poczęli Lukasa.