Читать книгу Wiemy, że pamiętasz онлайн
64 страница из 116
Nic jej się nie przywidziało, tam naprawdę ktoś był. I paradoksalnie ten fakt ją uspokajał, bo był dowodem na to, iż nie pokręciło jej się w głowie.
Mąż musiał jej przyznać rację, kiedy pokazała mu zdjęcie, a potem długo rozmawiali o tym, jakie to chore, że policja puściła wolno takiego człowieka. Sofi leżała z głową na kolanach Patrika, on gładził ją po włosach i całował, a ona czuła, że w środku ogarnia ją coraz większy chłód. Nie, to nie ona była szalona, nienormalny był świat, w którym żyli.
– Oto prowincja – powiedział Georg Georgsson, wykonał zamaszysty gest dłonią z rozżarzonym papierosem i omiótł dymem łąki, rzeki i pastwiska. – Ludzie wstają tu, kiedy zapieje kogut, piją kawę o szóstej rano, wyglądają przez okna i odnotowują wszystko, co dzieje się wokół.
– Niewielu ludzi ma dzisiaj kury – odparła Eira.
– Nieważne. Nawyki, poczucie obowiązku, takie rzeczy zostają w ludziach na zawsze. Dlaczego więc, do jasnej cholery, wciąż nikt się do nas nie zgłosił z informacjami?
Odbyli właśnie wizytę u Kjella Strinnevika, trzeciego z najbliższych sąsiadów Hagströma, tego, który mieszkał w najmniejszej odległości od głównej szosy. Wszyscy zostali już raz przesłuchani, ale warto było sprawdzić, czy ktoś sobie czegoś nie przypomniał.