Читать книгу Wiemy, że pamiętasz онлайн
67 страница из 116
– Jeszcze nie teraz – odparł GG. – Będziemy zataczali coraz ciaśniejsze kręgi, podważymy jego alibi, jeszcze raz sprawdzimy nagrania z kamer drogowych, nawet z tych przy innych drogach, i będziemy jeździli po okolicznych domach tak długo, aż ktoś sobie przypomni, że widział go tu w poniedziałek, zezna, że jego ojciec się go bał albo cokolwiek innego.
GG dogadał się nawet ze Sztokholmem, żeby rozpytano tamtejszych sąsiadów Hagströma, czy nie zapamiętali czegoś niezwykłego. Ktoś mógł zobaczyć, jak wyjeżdża, albo zaobserwować, że nie było go w domu. Zawsze znajdywał się ktoś, kto coś widział.
– Pojedziemy do niego, kiedy dowiemy się czegoś więcej – dodał po chwili.
– O ile wtedy jeszcze tutaj będzie – zauważyła Eira.
– Jeśli nie, i tak go znajdziemy.
Teoretycznie istniała możliwość, że Olof Hagström ich oszukał. Któryś ze śledczych wpadł na ten pomysł podczas porannej odprawy, która odbyła się w formie telekonferencji i uczestniczyli w niej ludzie z komendy w Sundsvall.
Mógł zostawić telefon w domu pod Sztokholmem. Potem przyjechał tu nocą z niedzieli na poniedziałek, zabił ojca i szybko wrócił na południe, by dwa dni później, jakby nigdy nic wsiąść do pociągu i pojechać z powrotem na północ, z włączonym telefonem, żeby wyglądało to tak, jakby znalazł martwego ojca przez przypadek.