Читать книгу Wiemy, że pamiętasz онлайн
9 страница из 116
Powinien wsiąść do auta i odjechać, szybko, zanim stary się obudzi i zobaczy, że ktoś stoi na podjeździe. Czy sięgnie po strzelbę, którą pozwolił mu kiedyś potrzymać, ale zaraz ją odebrał, bo Olof był jeszcze za mały, by strzelać? Zawirowało mu w głowie od wspomnień. Zobaczył meble i kolory, schody pomalowane na zielono, kwiecisty wzór na tapecie i łóżko stojące pod skosem na piętrze, jego własne.
Potem dostrzegł wodę cieknącą po ścianie domu. Czyżby w środku pękła jakaś rura? I dlaczego pies był zamknięty? Zwierzak nie siedział w sieni, przy drzwiach wyjściowych, co by było naturalne w przypadku psa myśliwskiego czy właściwie jakiegokolwiek innego, tylko był gdzieś głębiej. Może w kuchni, która mieściła się na drugim końcu korytarza. Olofowi stanęły przed oczami jasnoniebieskie płytki, pomalowane na biało szafki, brytfanna na kuchni.
Pies musiał być sam w domu. Żaden człowiek nie spałby tak ciężkim snem.
Przypomniał sobie o kamieniu, tym okrągłym, leżącym pod narożnikiem domu. Gdy go podniósł, na boki rozbiegło się kilka stonóg. Klucz tkwił na swoim miejscu.