Читать книгу Afekt онлайн
124 страница из 145
– Jebał cię pies – dodała Joanna. – Mimo że byłby to dla niego mezalians.
– Nie cytuj…
– Parafrazuję. I gdyby to zależało ode mnie, już szukałbyś nowego obrońcy.
Patrzyła w jego oczy z niemalejącą chęcią, by mu przyłożyć. Nie, właściwie jeszcze bardziej chciałaby po prostu stanąć przed tymi wszystkimi kamerami i oznajmić, czego najprawdopodobniej dopuścił się ten człowiek.
– To przecież niemożliwe… – odparł Mirek.
– Co? – rzuciła ostro Joanna. – Że ktoś zrobił ci tam zdjęcia? Jednak, kurwa, możliwe, bo sama je widziałam.
– Ale mnie tam nie było.
Chyłka uniosła wzrok i rozłożyła ręce.
– I nigdy nie miałem styczności z tymi…
– Odśwież sobie pamięć – ucięła prawniczka i wyświetliła mu zdjęcia na swoim telefonie.
Halski przez moment przyglądał im się z niedowierzaniem. Powiększał obraz, zbliżał komórkę, mrużył oczy, aż w końcu pokręcił głową i oddał smartfon Chyłce.
– Dobrze wiesz, że takie zdjęcie można spreparować – zauważył. – Tak samo jak zeznania.
Joanna trwała w absolutnym bezruchu, słysząc dźwięk fleszy dochodzących od strony fontanny.