Читать книгу Afekt онлайн
65 страница из 145
Kordian odłożył wegetariańskiego burgera na talerz i wytarł dłonie serwetką.
– Od dziesięciu lat nie utrzymujemy kontaktu. To sześć czy siedem lat temu było całkowicie przypadkowym, pojedynczym zdarzeniem.
– Ehe.
– I nie trwało zbyt długo, więc…
– Mówisz, jakbyś wpadł na nią w warzywniaku. A przypuszczam, że tak nie było.
Mocno wbiła widelec w kawałek kurczaka, a Oryński odniósł wrażenie, jakby zaraz miała to samo zrobić z nim.
– Nie – przyznał. – Wpadliśmy na siebie w Operze, zupełnym przypadkiem.
– Ty w operze?
– Mam na myśli ten klub przy placu Teatralnym.
– Ach, czyli wixa.
Kordian odchrząknął nerwowo. Gdy wracał myślami do tamtych czasów, zdawało mu się, że wspomina życie kogoś innego. Nie miał wtedy pojęcia, że jego przyszłość będzie tak bardzo różniła się od wyobrażeń przeciętnego młodego prawnika.
– Popiliśmy, zaczęliśmy wspominać, wiesz, jak to jest.
Chyłka na moment przestała przeżuwać, a potem kontynuowała ze zdwojoną mocą.
– Oboje byliśmy już dość porządnie wstawieni, zrobiło się zbyt miło i posunęliśmy się o krok za daleko. Poszliśmy do niej, a resztę możesz sobie dopowiedzieć. Zwinąłem się z samego rana, ale zanim to zrobiłem, oboje zgodziliśmy się, że to jednorazowy wyskok i błąd, którego nie powinniśmy byli popełniać.