Читать книгу Łowca cieni онлайн
12 страница из 128
Ale Märta nadal się nie boi.
Chleb, przemyka jej przez głowę. Ten, który wzięła z Trzech Pucharów. Musi pamiętać, żeby potem dać go Holgerowi. Powinien koniecznie coś zjeść po tym, jak zwrócił kolację.
– Holger – woła.
Mężczyzna ciągnie ją do izby, centymetr po centymetrze.
Twarz syna o wytrzeszczonych oczach i jego zarzygana koszulina znikają z pola widzenia. Märta nie ma się czym bronić, ale wciąż ściska w ręce lnianą ścierkę, a wraz z nią drewnianą warząchew i parę porcelanowych skorup.
On zatrzaskuje drzwi, pochyla się i wyjmuje coś ze swojej teczki. Rozlega się metaliczny dźwięk.
– Połóż się na plecy!
Gdy ona nie reaguje, kopie ją w brzuch. Tak mocno, że zatyka jej dech.
Chwyta ją, obraca, a jednocześnie wolną ręką łapie za włosy. Potem z całej siły uderza głową o podłogę.
Łup, łup, łup.
Märta krzyczy przejęta przerażeniem.
Po raz pierwszy tego wieczoru naprawdę się wystraszyła – bo w miogotlliwym blasku świecy zobaczyła, co on trzyma w ręce.
– Panno Svenns?
Elsie zrywa się z miejsca, lekko dyga i obciąga trochę za ciasną spódnicę od munduru.