Читать книгу Łowca cieni онлайн
15 страница из 128
Ale Boberg ma żonę. Jest ojcem.
Uśmiecha się znowu i wyciera sobie czerwony nos.
Kiedy Elsie spogląda w jego przyjazne oczy, czuje ukłucie w okolicy serca i myśli o tym, jak wszystko mogłoby wyglądać, gdyby nie ta nieszczęsna wojna. Jest w stanie znosić próbne alarmy, racjonowanie żywności i podrabianą kawę. Może także wytrzymać bez ciepłej wody i nowych ubrań. Nie przeszkadzają jej też ohydne rury drenażowe rozłożone w parku i mające służyć do ochrony tych, którzy w razie nalotu bombowego nie zdążą się ukryć w bezpiecznym miejscu. Ale utratę własnej przyszłości – z Axelem i ich małą córeczką – opłakuje w każdej sekundzie. To zżera ją w nocy i zadręcza w dzień, jak złośliwe zwierzątko, dla którego nigdy nie chciała być mamką.
Szybko pokonują krótki odcinek dzielący ich od Drottninggatan, a potem skręcają w prawo. W ciemności przejeżdża omnibus. Pod murami domów leżą wielkie sterty drewna na opał, a w nich gnieżdżą się tłuste miejskie szczury. Mijająca ich grupka podchmielonych bon vivantów prawdopodobnie zmierza do jakiegoś lokalu albo speluny. Mimo zimna wszyscy mają rozpięte marynarki, a ich wąskie czarne krawaty powiewają na wietrze jak chorągiewki. Każdy jedną ręką trzyma się za głowę, żeby nie pozwolić wiatrowi porwać kapelusza z szerokim rondem.