Читать книгу Sąd Ostateczny онлайн
17 страница из 55
„Piekło – myślał dowódca – też musi mieć ustalony porządek i procedury. Jak czułbym się w wodzie, mając skrępowane ręce, przywiązany do własnego ojca albo brata? Może do własnego dziecka. Męce tonięcia towarzyszy niewyobrażalna męka świadomości, która nie umiera tak od razu. Umiemy zadawać śmierć i cierpienie. Potrafimy je metodycznie organizować, by nie trwały zbyt długo. Zło nie ma za wiele czasu”. Razem z tą myślą przypomniał sobie fragment tekstu, uporczywie powracający do niego, ilekroć dowódca uczestniczył w zbrodni i występku: „Biada ziemi i biada morzu – bo zstąpił do was diabeł, pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma czasu”4.
„Diabeł zawsze się spieszy, kiedy czyni to, co czyni. Tak jakby wiedział, że czasu jest mało. Że przyjdzie opamiętanie. I niebiosa przywrócą równowagę”. Dowódca uśmiechnął się smutno w duchu.
Nie ma na ziemi umysłów zdolnych ogarnąć te potworności. Można jednak na nie patrzeć – i właśnie to go pociągało. Gdyby to wszystko mogło się zatrzymać, znieruchomieć, zastygnąć, by można było to zapamiętać i potem odtworzyć. Oprawcy? Diabły jak żywe. Jedni byli rozpaleni żądzą mordu, inni zmęczeni robotą chwycili rodzącą kobietę za stopy i powlekli krzyczącą na skraj nabrzeża. Z ciała ofiary wydostał się wreszcie noworodek, zrywając sznur pępowiny. Ciśnięte z rozmachem ciało matki wpadło do Mozy, wzbijając fontannę świetlistych bryzgów, malec przebił zaś taflę wody bez hałasu. Rzeka zamknęła się za nimi. Niektórzy oprawcy sprawiali wrażenie, jakby chcieli się wyrwać z tego opętania. Byli przerażeni, ale to przerażenie zbrodnią dodawało im zapału i ostatecznie niwelowało wątpliwości. Chcesz zapomnieć? Oddaj się występkowi. Ot, choćby ta odarta z ubrań dziewczynka, z dłońmi związanymi z tyłu wrzynającym się w delikatną skórę postronkiem. Pozornie spokojna i pogodzona z tym, co za chwilę ją spotka. Nawet nie mrugała, jej bursztynowe spojrzenie było nieruchome.