Читать книгу Sąd Ostateczny онлайн
20 страница из 55
Wypili zachłannie kilka łyków. Dowódca chciał jak najszybciej poczuć uderzenie alkoholu, de Mornay natomiast pił uważnie, jak zawodowy kiper, starając się wyczuć predykat wina. Nawet po latach przerwy jego smak bez trudu oceniał trunek, zapragnął więc pochwalić się swoim znawstwem:
– Pięknie się starzeje – stwierdził, patrząc pod światło na puchar z dmuchanego szkła, w którym kołysał się jasnobursztynowy riesling.
Dowódca spojrzał na niego i uniósł brwi. De Mornay nie zwlekał z wyjaśnieniem:
– To przez to, że winogrona są bardzo kwaśne. Nawet jak grono lekko podgnije, to nic nie szkodzi, wino i tak może długo leżakować. To ma jakieś piętnaście lat. W sam raz dla półwytrawnego. Słodsze odmiany leżą znacznie dłużej i wierz mi, są pyszne. Arcybiskup potrafił na jedno posiedzenie wydudlić całą konew. – Wskazał wzrokiem wysokie naczynie mieszczące zapewne ze cztery niemieckie kwarty.
Dowódca natychmiast wyobraził sobie spasionego dostojnika pijącego łapczywie wprost z konewki. Wiedział, że de Mornay miał na pieńku z arcybiskupem i musiał opuścić Eltville. Nie wypytywał go nigdy o szczegóły.