Читать книгу Sąd Ostateczny онлайн
19 страница из 55
Skierowali się ku zajętej przez oddział kamienicy. Od jej frontu pomieszczono zajazd dla przejezdnych kupców i handlarzy win. W jednej pierzei dziedzińca były stajnie, a cały parter od strony rzeki zajmowała obszerna sala gościnna z wielkim kamiennym paleniskiem. Były tu zapasy mięsa, drobiu i wędlin, a w piwnicy dziesiątki beczek i butelek z winem. To z niego słynęła dolina Mozy. Dowódca kazał natoczyć trunku w cynowe konwie, zdając się na gust i smak dziesiętnika. De Mornay znał się na winach. Nim na dobre zajął się wojaczką i zaczął żyć z wojennej grabieży, zarządzał wielką winnicą nad Renem, należącą do arcybiskupstwa mogunckiego w Eltville. De Mornay twierdził, że okres prosperity winnice zawdzięczają właśnie jemu i że doczekałby się tam emerytury, gdyby nie wrodzona skłonność do zwady i zaprzaństwo arcybiskupa. Bogiem a prawdą, podstawę sukcesu owej winnicy w księstwach niemieckich i w zachodniej Europie stanowiły szczepy słynnego gatunku rießlingen, w tych czasach już mocno zakorzenionego w dolinie Renu. Dziesiętnik przyniósł butelki rieslinga, z pewnością ponaddziesięcioletniego, o czym świadczyły ciemnozłota barwa i delikatny zapach kojarzący się ze świeżo skoszoną trawą i płatkami róż.