Читать книгу Sąd Ostateczny онлайн
28 страница из 55
– Odczep się, Abbie. – Opędzał się. – Nie chce mi się myśleć o poważnych sprawach. Może nie chciał, żeby ta mała Maria wzywała jego imię, umierając. – Zastanowił się i przywołał z pamięci to, co czytał, przygotowując się do roli: Hans to przecież hebrajski Jan. Ktoś, kto cieszy się łaską Boga. – Może zachował resztki wiary i po prostu się wstydził? – To ostatnie zdanie wypowiedział na głos.
Zabawnie pokiwała głową, jak dziecko, które udaje dorosłego, i spytała, wciąż patrząc na dworcowy rozgardiasz:
– Myślisz, że był aż takim skurwielem?
Nie odpowiedział jej od razu.
– Myślę, że go rozumiem. Był wrażliwy, a czasy były szczególne.
– Ale za tyłek to jednak mnie złapał. I to za goły. I głaskał dłużej niż trzeba, i nie tam, gdzie trzeba.
Liczyła na to, że się zmiesza, ale on odparował z szerokim uśmiechem:
– Tak jest w scenariuszu. Mógł się spodziewać, że pod tą czerwoną kiecką jesteś goła. Ale ja tym, że nie włożyłaś majtek, mogłem być zaskoczony, nie sądzisz?
– Chciałam zobaczyć twoją minę. Hansie, mój luby.