Читать книгу Sąd Ostateczny онлайн
29 страница из 55
Roześmieli się tym razem szczerze i na tyle głośno, że ludzie z ekipy zajęci rozstawianiem sprzętu zaczęli się im dyskretnie przyglądać. Podszedł do nich kierownik planu.
– Ian, chodź popracować.
MacEwan wstał niechętnie i nie oglądając się na Abbigaile, ruszył za nim w stronę głównego wejścia. Nad Ianem w wielkim półkolistym oknie królował tryptyk. Od wewnątrz część witrażowej reprodukcji zasłaniały schody. Z hali dworcowej dobrze było widać jedynie tłum potępionych grzeszników. Podeszli do wnęki, w której zainstalowała się ekipa. Tu centralną postacią była Lilian. Gdy Ian zobaczył ją po raz pierwszy na zdjęciach i filmikach internetowych, jego wyobrażenie o reżyserkach legło w gruzach. Stereotyp w jego głowie bazował na takich postaciach jak Agnieszka Holland czy Liliana Cavani.
Lilian Adams była skończoną pięknością. Wszystko było w niej irytująco idealne. Taka uroda onieśmiela i przeraża mężczyzn, którzy dla asekuracji przed spodziewaną porażką skłonni są podejrzewać, że mają do czynienia z mistyfikacją, z perfekcyjnie zaprojektowanym androidem, a nie z żywą istotą. Lilian była wysoka i smukła, miała regularne rysy i prosty, delikatny nos. Wyraziste jasnobrązowe oczy pod śmiałymi kreskami ciemnych brwi i lekko wypukłe, jakby w wyrazie pretensji czy zastanowienia, modelowo wykrojone usta. Do tego ciemnozłocistą karnację, wąskie dłonie o długich palcach i sięgającą pasa grzywę naturalnie czarnych włosów.