Читать книгу Sąd Ostateczny онлайн
36 страница из 55
Ten dzień zdjęciowy Lilian Adams postanowiła przeznaczyć na sprawy public relations – jak twierdziła, za radą i namową producenta. Upiorny koncept umieszczenia witrażowej kopii ołtarzowego tryptyku w hali dworca kolejowego dałoby się wszak spożytkować dla celów promocyjnych. Takim posunięciem przy niewielkich nakładach można zapewnić sobie dobrą prasę i rozpocząć kampanię medialną. Ian nie był zachwycony tym pomysłem. Lata aktorstwa uporządkowały w jego świadomości stosunek do zawodowej praktyki. Nie był zwolennikiem mieszania konwencji, uważał, że w jego fachu profesjonalizm polega na świadomym rozgraniczaniu gatunków i stylów. Teraz, za sprawą pomysłu producentów, miał wystąpić w roli, której nie akceptował i nie czuł. Lilian nie dawała mu jednak wyboru. Ujęła go pod ramię i prowadząc przez środek rozległej hali w stronę kolejek przy kasach biletowych, życzliwym potakiwaniem odparowywała jego krytyczne pohukiwania.
– Co mam robić? Masz dla mnie jakiś scenariusz? – grymasił. – O co mam pytać? Czy to w ogóle ma sens?