Читать книгу Wzgórze Wisielców онлайн
49 страница из 110
Martwy mężczyzna leżał kompletnie ubrany na stalowym stole sekcyjnym, z rękami wzdłuż ciała, jedną stopą obutą i jedną tylko w skarpetce. Na jego odzieży pozostały kawałki mchu i zeschłej trawy, którymi pośpiesznie zamaskowano zwłoki, a dwa palce jednej ręki wyglądały na zwichnięte albo złamane. Prawdopodobnie były nienaruszone, zanim zwłoki bezceremonialnie zrzucono na ziemię. Huldar, na szczęście dla swojego delikatnego żołądka, widział te obrażenia przez tak zwane trupie rękawiczki, czyli przezroczyste plastikowe torebki nałożone na dłonie dla zachowania potencjalnych śladów biologicznych pod paznokciami ofiary.
Widok był ponury, wręcz traumatyczny, ale – niewątpliwie wbrew nadziejom Erli – Lína wydawała się nieporuszona. Uważnie oglądała wykrzywioną twarz denata, pochylając się nad nią tak nisko, że przez chwilę Huldar miał wrażenie, jakby chciała pocałować martwe czoło. Nawet patomorfolog był zakłopotany i poprosił ją, żeby się cofnęła.
– Sekcję przeprowadzę dopiero jutro – oświadczył lekarz i widząc, że Erla zamierza się odezwać, uprzedził jej protesty. – Obawiam się, że nic na to nie poradzę. W weekendy nie pracujemy, w drodze wyjątku przyszedłem tylko na oględziny zewnętrzne. Na razie będzie pani musiała zadowolić się ich wynikiem.