Читать книгу Wzgórze Wisielców онлайн
50 страница из 110
Huldar ukrył ulgę i zanotował w myślach, że nazajutrz musi unikać towarzystwa Erli, żeby nie zabrała go ze sobą. Był pewien, że Lína zniesie widok sekcji ze spokojem.
Patomorfolog skończył zakładać biały fartuch, zakrył twarz maseczką i wyćwiczonym gestem wsunął na dłonie lateksowe rękawice, z trzaskiem opuszczając ich krawędzie na przegubach dłoni. Towarzyszący mu technik kryminalistyczny poszedł za jego przykładem i atmosfera nieco złagodniała, gdy kwaśna mina mężczyzny skryła się za maseczką. Zdaje się, że wezwanie do pracy w niedzielę przyjął z jeszcze większą niechęcią niż patolog.
– Macie jakieś teorie, dlaczego wybrane zostało akurat to miejsce? – Pytanie zadał lekarz, choć nie widzieli, że jego usta się poruszają. – To trochę z dala od uczęszczanych szlaków.
– Może właśnie to miało jakieś znaczenie. Trudno przypuszczać, żeby w środku nocy ktoś się pojawił na polu lawowym. Czyli żadnych nieproszonych gości. Nikogo wokół, kto usłyszałby krzyk. A mimo to blisko Rejkiawiku. – Erla wzruszyła ramionami. – No i nazwa. Wzgórze Wisielców. Może to jest jakiś trop. W każdym razie na pewno pasuje do przestępstwa.