Читать книгу Wzgórze Wisielców онлайн
51 страница из 110
– Czy to dawne miejsce straceń? – Patomorfolog ustawił nad zwłokami dużą lampę.
– Wszystko na to wskazuje – odpowiedziała Erla. – Znaleziono tam ludzkie kości, prawdopodobnie szczątki przestępców grzebanych po egzekucji. Dzięki temu nikt nie musiał zawracać sobie głowy transportowaniem zwłok na miejscowy cmentarz. Ale my dotychczas nie natrafiliśmy na nic takiego i proszę Boga, żeby tak zostało. Mamy wystarczająco dużo problemów. Banda archeologów grzebiących w ziemi na miejscu zbrodni raczej nie ułatwiłaby mi życia.
Oczy nad białą maseczką zwęziły się i patomorfolog dodał cierpko:
– Skoro o tym mowa, to sposób, w jaki potraktowaliście zwłoki tego mężczyzny, nie ułatwi życia mnie.
Po chwili narzekania na stan zwłok dwaj mężczyźni zabrali się do sprawdzenia zawartości kieszeni płaszcza ofiary i w jednej z nich znaleźli trzy potwierdzenia płatności kartą kredytową.
– Każę je skserować i kopie prześlę do was. Może rzucą trochę światła na ostatnie godziny jego życia. – Patolog wsunął kwity do plastikowej torebki na dowody rzeczowe, którą podał mu asystent, po czym kontynuował przeszukanie. Ujawnione przedmioty były znaleziskiem raczej skąpym: otwarta paczka gum do żucia, zapałki w pudełku książeczkowym oraz drogie cygaro w oryginalnym opakowaniu. I nic więcej.