Читать книгу Wzgórze Wisielców онлайн
84 страница из 110
Huldar uśmiechnął się, w duchu mając nadzieję, że nie będą musieli polegać na radzie mieszkańców, żeby rozwiązać tę sprawę.
– Dziękuję. – Rozejrzał się, zanim zadał kolejne pytanie. – To pan zadzwonił na policję, żeby poinformować, że w tym mieszkaniu jest dziecko?
Administrator zaprzeczył ruchem głowy.
– Nie. Gdybym usłyszał coś dziwnego, zapukałbym najpierw do drzwi. Helgi był sympatycznym facetem, nie miałbym więc powodu, żeby dzwonić na policję, zanim się z nim nie skontaktuję.
– Czy wie pan, jak układały się jego stosunki z innymi mieszkańcami? Czy był jakiś powód, żeby mieli o nim gorszą opinię niż pan?
– Skąd miałbym wiedzieć? Nikt nie zgłaszał mi żadnych skarg, jego nazwisko nigdy nie pojawiło się podczas spotkań rady mieszkańców. Gdyby ktokolwiek miał do niego zastrzeżenia, to powiedziałby mnie albo radzie, bo na zebraniach Helgi się nie pojawiał. Zresztą mało kto na nie przychodzi.
Huldar skinął głową, z wyrzutami sumienia konstatując, że on też ani razu nie pojawił się na zebraniu mieszkańców swojego bloku.