Читать книгу Wzgórze Wisielców онлайн
85 страница из 110
– Zdaje się, że niewielu sąsiadom mógłby przeszkadzać. Domyślam się, że izolacja dźwiękowa jest tu raczej dobra.
– Dzieciak musiałby zedrzeć sobie gardło od krzyku, żeby ktoś go usłyszał, zresztą nawet gdyby dźwięk się przebił, byłby słyszalny tylko w przyległych mieszkaniach, po bokach i piętro niżej. Ale tak się składa, że na dole nie ma nikogo od kilku tygodni. Właściciele wyjechali za granicę.
– Może wynajęli swoje mieszkanie? – Gudlaugur przestał się gapić na wyposażenie mieszkania i ponownie skupił uwagę na Huldarze i Doddim.
– Nie. Poprosili, żebym podlewał kwiaty i miał oko na lokal. Nikt tam nie mieszka, odkąd wyjechali, ewentualnie mogę jeszcze sprawdzić, żeby mieć pewność, że nic się nie zmieniło.
Huldar wręczył administratorowi swoją wizytówkę.
– Nie ma pośpiechu. To nic pilnego, ale jak znajdzie pan chwilę, proszę dać mi znać.
Wyszli na korytarz i zapukali do mieszkań sąsiadów z jednej i drugiej strony. Lokatorzy nic nie wiedzieli o telefonie do policji i nie rozpoznali chłopca na pokazanej im fotografii. Zdjęcie zrobiono, gdy Siggi siedział na kolanach Huldara, wpatrując się w obiektyw z otwartą buzią, jakby oczekiwał, że wyskoczy stamtąd jednorożec. Ale wygląd chłopca oddawało wiernie.