Читать книгу Śpiewaczka онлайн
61 страница из 80
– Co się dzieje? Coś robię nie tak? – spytał zdezorientowany.
– Nie. Po prostu przestań, proszę. Chyba nie byłam… Chyba nie jestem na to gotowa.
– Ale coś się stało?
– Nie, po prostu nic z tego nie wyjdzie. Przepraszam. Ubierz się i idź już.
Usiadł i zaczął zbierać ciuchy z podłogi.
– To nie twoja wina – próbowała mu tłumaczyć – ale chcę zostać sama.
Nie prosił o wyjaśnienia. Ubrał się pospiesznie i skierował do wyjścia.
– Odezwij się jutro – rzucił, zamykając drzwi.
Wtuliła twarz w poduszkę.
Ranek nie przyniósł ukojenia. Eliza snuła się po mieszkaniu, nie mogła zapanować nad myślami. Przygnębienie, wstyd i wyrzuty sumienia zamieniły się w fizyczny ból.
Podeszła do okna – była słoneczna niedziela. Po ulicy spacerowała para dwudziestolatków. Trzymali się za ręce. Do oczu Elizy napłynęły łzy. Położyła się na kanapie i przywołała w pamięci swój ostatni recital. Grzegorz słuchał jej śpiewu z podziwem, wymieniali się spojrzeniami. Teraz marzyła, by wyjść ze swojej skóry i stać się kimś innym. Jak w dzieciństwie, gdy podczas czytania baśni wyobrażała sobie, że jest którąś z ulubionych bohaterek. Albo jak wtedy, gdy śpiewała na lekcjach, koncertach, a ostatnio także na deskach teatru – role operowych postaci dawały jej energię do życia. Przejmowała emocje bohaterek i uciekała od własnych.