Читать книгу Czerwony jeździec онлайн
23 страница из 123
– Grają – stwierdził Kraczkin.
Miejskie kasyna zamknięto całkiem niedawno, razem z restauracjami należącymi do nepmanów i wszystkimi intratnymi prywatnymi przedsięwzięciami. Ale nie da się po kilku latach ot tak wykorzenić hazardu z obywateli. Hipodrom, a raczej jego totalizator, stał się ostatnim miejscem w Leningradzie, gdzie każdy mógł się przekonać, że – tak jak śpiewa w Damie pikowej German – „nasze życie to jest gra, dzisiaj ty, jutro ja”.
W oddali majaczyła postać stójkowego w mundurze, postawionego tu na wszelki wypadek.
Zajcew już dostrzegł obrócony szkielet powozu. Dwa uszkodzone koła sterczały bezradnie. Woźnica w pasiastej kurtce leżał twarzą do ziemi.
Można go było wziąć za zrzucony z dużej wysokości manekin. Ręce rozpostarte, stopy zwrócone ku górze. Twarz umazana była kurzem, który natychmiast wymieszał się z krwią. Buchnęła magnezowa lampa błyskowa, zarejestrowano ułożenie ciała. Ale Zajcew sam już utrwalił sobie wszystkie szczegóły. Zwolnił kroku. Chciał przykucnąć przy ciele. Ale Kraczkin nagle go pociągnął, dając znak: idziemy dalej, przechodzimy. Wszyscy już tam byli. Zdziwiony Zajcew podporządkował się ogólnej sugestii. Podszedł.