Читать книгу Czerwony jeździec онлайн
24 страница из 123
Zgromadzeni rozstąpili się i przepuścili go bliżej. Kraczkin przykucnął przy płaskowyżu nakrytym prześcieradłem. Ostrożnie i ze smutkiem odsunął skraj materiału.
– Co za strata – powiedział, kiwając głową. – Jaki to był niezwykły koń.
Zajcew zobaczył spiczaste uszy, potarganą i zlepioną zaschłym potem grzywę na mocnej szyi, ogromne nozdrza na modelowej głowie. Miedzianobrązowy pobłysk sierści wydobył wreszcie z jego pamięci brakującą informację. Leżał przed nim legendarny kłusak o imieniu Pierniczek, nadanym mu, jak można się domyślić, z powodu umaszczenia.
Ostry kąt, pod którym ułożony był łeb zwierzęcia, wskazywał, że koń ma złamany kark.
Zajcew się zasępił.
– Co za strata – powtórzył Kraczkin.
Zajcew zostawił kręcącego głową Kraczkina i pozostałych, którzy po raz ostatni spoglądali na wspaniałego ogiera rekordzistę. Wrócił do ciała woźnicy. Milicjant, postawiony tu do odpędzania gapiów, przejechał pięścią po płocie. Pomogło tylko na kilka sekund i do szpar znowu poprzylepiały się oczy. Nieszczęście zawsze przyciąga tłumy.