Читать книгу Czerwony jeździec онлайн
72 страница из 123
– Nie jest mi wszystko jedno.
Tamten skinął głową, prychnął, znowu zanurkował ustami w piwie. Podeszła do nich kobieta i ze stukiem postawiła pełny kufel na stoliku. Kolcow się wynurzył, wrzucił sobie w usta groch i żuł.
– Ile masz lat?
Zajcew spojrzał na niego w milczeniu.
– Młody jesteś – odpowiedział za niego Kolcow. – Znaczy się, nie byłeś na wojnie.
– Jakoś więcej razy dostałem kulką albo nożem już w czasach pokoju. I to od swoich, od radzieckich obywateli.
– Mhm. – Kolcow włożył papierosa do ust. Potarł zapałką o draskę, podniósł płomyczek do ust. Pomarańczowe światło odbijało się przez chwilę w jego oczach.
– Front zachodni? – zapytał Zajcew. Nagle wszystko zrozumiał. Połączył ze sobą jego wiek, doświadczenie i nieufność. Dawny wojskowy weterynarz! Z carskimi pagonami. To dlatego Kolcow nie śpieszył się z otwieraniem swoich żelaznych drzwiczek. Nie w smak mu było nadmierne zainteresowanie organów państwa jego osobą, a więc i jego przeszłością. Ukrył się w końcu przed radziecką rzeczywistością w słonecznej ciszy Instytutu Weterynaryjnego.