Читать книгу Niewierni онлайн
171 страница из 323
– Panowie z FSB czy GRU?
– Jak się nazywasz? – zapytał znów spokojnym głosem ten sam człowiek. – Skąd się tu wziąłeś?
– Jestem najzwyklejszym złodziejem, typowym Czeczenem – próbował ironizować przesłuchiwany. – U mnie cała rodzina taka… sami złodzieje i dużo nas. Oj, dużo!
W tym momencie ktoś zerwał mu kaptur z głowy i więzień zobaczył twarz trzydziestoparoletniego blondyna o regularnych rosyjskich rysach, z włosami związanymi w koński ogon.
– Już cię gdzieś widziałem, złodzieju! – rzucił Jagan i mokrą szmatą wytarł mu krew z twarzy.
Skierował w jego stronę iPhone’a i zrobił zdjęcie.
– Masz! – Podał telefon Gruzowowi. – Wyślij to i niech Moskwa odpowie jak najszybciej. Zaraz zobaczymy, co to za złodziej kaukaski.
Mężczyzna na krześle próbował się obrócić i zobaczyć, co dzieje się za jego plecami.
– Nie wierć się! – Jagan uderzył go otwartą dłonią w twarz. – Masz owsiki czy co?!
– Dzwonił do kogoś, kto był w promieniu trzystu metrów. Siatka w Groznym nie jest gęsta… – oznajmił Jura Kosow, trzymając przy uchu telefon.