Читать книгу Niewierni онлайн
207 страница из 323
– Dlaczego wyszli z pokoju wszyscy razem? Przecież muszą wiedzieć, że na korytarzu są kamery. To nieprofesjonalne, nawet jak na mafię – wtrącił Marcin.
– Marcinku – odezwała się kordialnie Sara. – Ty wiesz, ile ty i ja, i nawet nasz szef Konrad robimy błędów? Czegoś się przestraszyli i już poleciało. Dlaczego nie zamknęli się w pokoju? Noo…?
– Podzieliliśmy obrazy na poszczególne kamery, tak by postacie były lepiej widoczne, i usunęliśmy szumy – dokończył Irek i zapytał: – Zaczynamy? Bo Mirek pracuje jeszcze nad telefonem Marcina i szybko tu nie wróci.
– Zaczynaj! – zarządził Konrad.
Na ekranie pojawił się przyciemniony obraz długiego korytarza hotelowego, wystarczająco jednak wyraźny, by można było rozpoznać wszystkie szczegóły. Po chwili z pokoju wyszedł mężczyzna w granatowym garniturze i rozejrzał się po pustym korytarzu.
– Azjata… ten młodszy… – skomentował Marcin.
Po kilku sekundach wyszedł drugi, też w granatowym garniturze. Zaraz po nim pojawił się starszy Azjata w jasnym płaszczu i z teczką w lewej ręce. Zdecydowanym krokiem ruszyli w kierunku wind. Jeden młody z przodu, drugi z tyłu.