Читать книгу 1793 онлайн
33 страница из 127
– O co chodzi? – zwraca się do niego Winge. – Mamy mnóstwo roboty i mało czasu.
Schwalbe wbija wzrok w podłogę.
– Jeśli ktoś tak długo jak ja zajmuje się kopaniem grobów, w końcu zaczyna zauważać rzeczy, które uchodzą uwadze innych. Zmarli nie mają głosu, więc komunikują się ze światem na inne sposoby. Ten, co tu leży, to zło w czystej postaci. Nigdy wcześniej nikogo takiego tu nie miałem. Zło jest tu prawie namacalne, kryje się i czai.
Cardell czuje się nieswojo, słysząc brednie wypowiadane przez zabobonnego grabarza. Chce się przeżegnać, ale na widok sceptycznego spojrzenia, jakim Winge obdarza Schwalbego, zamiera w pół ruchu.
– Martwy człowiek to taki, w którym przestało się tlić wszelkie życie. Dusza opuściła ciało, a ja nie umiem odpowiedzieć na pytanie, dokąd sobie poszła i gdzie teraz jest. Miejmy jednak nadzieję, że przebywa w lepszym miejscu od tego, z którego się wydostała. To, co z człowieka zostaje, nie czuje ani kropel deszczu, ani promieni słońca, a my nie możemy mu w żaden sposób zaszkodzić.