Главная » 1793 читать онлайн | страница 59

Читать книгу 1793 онлайн

59 страница из 127

– Tyle się wydarzyło…

– W ubiegłym roku poznałem w operze jego żonę. Kiedy dowiedziałem się, jak ma na nazwisko, i uświadomiłem sobie, kim jest jej mąż, byłem pewien, że się przesłyszałem. To fantastyczna kobieta! Nie tylko ładna, lecz także ciepła, czuła i radosna. Jak widzicie, używam słów, którymi nigdy nie opisałbym jej małżonka. Myślę, że ustawiła się do niej długa kolejka zalotników. Nigdy nie zrozumiem, jak to się stało, że wybrała Wingego. Dlatego uważam, że jest ironią losu, że to on postanowił ją porzucić, nie odwrotnie…

Blom nagle milknie, jakby jego dobry humor ulotnił się niczym dym z fajki. Gospodę wciąż wypełnia gwar. W rogu siedzi człowiek w połatanym płaszczu. Na stole leży przed nim miseczka, do jakiej żebracy zbierają jałmużnę. W pewnej chwili ów mężczyzna zaczyna wygrywać na prostej drewnianej fujarce jakąś smutną melodię. Blom wytrząsa z cybucha resztki tytoniu.

– Właściwie powinienem powiedzieć o tym na samym początku, ale od wina szumi mi w głowie. Cecil Winge umiera na suchoty, niewiele dni już mu zostało…. Nigdy nie był olbrzymem, ale choroba odcisnęła na nim swoje piętno. Ma anemiczny wygląd, lecz całkiem nieźle to skrywa. Rzadko kaszle w miejscach publicznych, a jeśli musi to zrobić, zakrywa usta chusteczką, która zawsze ma ciemny kolor, żeby nie było na niej widać plam krwi. Krążą pogłoski, że opuścił swoją żonę, aby oszczędzić jej widoku swojego powolnego umierania. Wybitni medycy ze Szpitala Serafinów twierdzili, że umrze już miesiąc temu. Można więc powiedzieć, że żyje na pożyczony czas. Na Zamkowym Wzgórzu wszyscy wciąż odnoszą się do niego z szacunkiem, ale ludzie nazywają go Upiorem z Domu Kupca Indebetou.

Правообладателям