Главная » 1793 читать онлайн | страница 64

Читать книгу 1793 онлайн

64 страница из 127

Schodzi zboczem w kierunku Saltsjön z chusteczką przy ustach, żeby je osłonić przed wilgotnym powietrzem. Koło doków bez trudu znajduje chętnego, który za parę groszy godzi się go podwieźć łódką do miasta. Wydaje mu się, że w oddali słyszy szum Strömmen, ale tutaj woda stoi spokojnie, poruszana jedynie uderzeniami wioseł. Słychać tylko żałosne skrzypienie dulek.

Przepływają pod drewnianym sklepieniem mostu Skeppsholmsbron. Człowiek obsługujący wiosła ogląda się regularnie przez ramię, aby w labiryncie statków stojących na redzie na wysokości Skeppsbron wybrać właściwą drogę. Grube jak uda łańcuchy kotwic napinają się albo wiszą luźno. Oprócz wszechobecnego smrodu, jaki wydziela dziegieć, czekają też inne, bardziej subtelne zapachy araku, cynamonu, kawy i tytoniu.

Po półgodzinie spędzonej w łodzi Winge przyjmuje pomocną dłoń wioślarza i przy schodach Räntmästaretrappan schodzi na brzeg. Stąd kieruje się na ulicę Baggensgatan.

W zaułku jak zwykle panuje ożywiony ruch. Nic dziwnego, przecież stoi przy nim pełno burdeli. Klienci w różnym stopniu upojenia alkoholowego wpadają do środka albo wybiegają na ulicę po zakończonej wizycie. Żartobliwe słowa piosenek wielbią piękną Wenus, odbijają się echem od fasad budynków, mieszają z chełpliwymi strofami o dzielnych czynach, które zostały lub wkrótce zostaną dokonane. Inni klienci są bardziej dyskretni. Wielu żonatych mężczyzn idzie ulicą z chusteczką przy twarzy. Tak jak on.

Правообладателям