Главная » 1793 читать онлайн | страница 73

Читать книгу 1793 онлайн

73 страница из 127

Cardell krzywi się na samą myśl o pomocnikach strażników5 – chciwych lubieżnikach, którzy cierpią na różne zboczenia, a łapówki przyjmują najchętniej w naturze.

– Nie. Moja praca to forma jałmużny dla kaleki, który stracił zdrowie w służbie ojczyźnie. Spośród tych, którzy wrócili po wojnie do kraju, można mnie uznać za szczęśliwca. Wielu żebrze, sprzedaje się w ciemnych zaułkach albo wykonuje niewolniczą pracę w fabrykach tytoniu. To, co robię teraz, zawdzięczam własnym kontaktom, ale niech mnie piorun strzeli, jeśli będę zapędzał do więzienia włóczęgów i dziwki, to znaczy tych, którzy na swoje życie mieli równie niewielki wpływ jak ja.

Zapada gęsty zmrok. Winge bierze siarkową zapałkę i zapala nią świecę stojącą na sekretarzyku, w pokoju zaczynają tańczyć cienie. Wraca na łóżko i zakłada nogę na nogę.

– Chciałbym wam opowiedzieć o kilku rzeczach. Po pierwsze: działam na zlecenie naczelnika policji Norlina. Na mocy udzielonych mi pełnomocnictw poszukujemy zabójcy Karla Johana. Norlin wkrótce odejdzie ze stanowiska, już nawet wymienił z imienia i nazwiska swojego prawdopodobnego następcę. Nazywa się Magnus Ullholm. Kilka lat temu człowiek ten został mianowany zarządcą kasy ubezpieczeniowej dla wdów po duchownych. Podczas kontroli wyszło na jaw, że brakuje dużo pieniędzy, więc z oczywistych względów podejrzenia skierowano przeciwko niemu. Pracowałem wtedy w sądzie rejonowym pierwszej instancji i brałem udział w przygotowaniu aktu oskarżenia. W winę Ullholma ani przez chwilę nie wątpiłem, zwłaszcza po tym, jak uciekł do Norwegii, przez co proces utknął w miejscu. Teraz trafił pod miłosierne skrzydła barona Reuterholma, który umie wykorzystywać ludzi i wie, że Ullholmowi zależy tylko na tym, żeby się nachapać. Ullholm nigdy nie zapomina zniewag. Kiedy obejmie stanowisko naczelnika policji i dowie się o naszych działaniach… mam na myśli siebie i Norlina… zrobi wszystko, żeby je storpedować i utrudnić nam osiąg­nięcie wyznaczonych celów. – Wstaje z łóżka i zaczyna chodzić po pokoju. – Po drugie: będziemy prowadzić dochodzenie w sprawie dziwnej zbrodni. Nie dopuścił się jej zwykły zabójca. Jakimi środkami trzeba dysponować, żeby trzymać kogoś w niewoli przez tak długi czas, okaleczyć go do tego stopnia i ukryć to wszystko w tajemnicy? Pomyślcie, jakiej potrzeba do tego determinacji i siły woli. Kto wie, jakie jeszcze brudy wypłyną na wierzch, jeśli uda nam się dotrzeć do dna tej sprawy? Dlatego chcę was ostrzec: ryzykujecie, że za każdego talara, którego zarobicie, zyskacie dodatkowego wroga, może nawet po obu stronach. Wspominam o tym dlatego, że ryzyko, jakiego się podejmujecie, jest większe od mojego.

Правообладателям