Читать книгу Grzeszna i święta онлайн
12 страница из 42
– Tak? – usłyszał zaspany głos.
– Obudziłem cię? – zapytał naiwnie, choć doskonale zdawał sobie sprawę z tego, która jest godzina. – Przepraszam, nie mogę spać, a jesteś jedyną osobą, do której mogę zadzwonić o tej porze.
– Możesz, ale nie musisz – odparowała Anna, przyzwyczajona już do nocnych ataków depresji Przemka. Znała go od czasów liceum i wiedziała, że kiedy naprawdę coś mu dolega, dusi to w sobie i chroni jak tajemnicę Stanów Zjednoczonych.
– Nie jestem doskonały…
– Też mi odkrycie…
– A mimo to czuję, że mógłbym kochać kogoś przez całe życie…
– Znowu się najarałeś?
– Mógłbym na przykład kochać ciebie, gdyby świat był inaczej urządzony…
– Yhy…
– W zasadzie to kocham cię… bo wiesz, Aniu… miłość jest przecież wtedy, kiedy jesteśmy gotowi zrobić wszystko dla tego drugiego człowieka i w zamian nie oczekujemy niczego. Miłość to takie dawanie siebie i stanie w cieniu. A przecież ty zawsze możesz na mnie liczyć, zawsze ci pomogę, we wszystkim… Zawsze będę cię kochał, nawet wtedy, kiedy znajdziesz tego swojego księcia z bajki. Bo miłość to taki nieśmiertelnik, taki kwiatek, który nigdy nie więdnie. Chcę, żebyś była szczęśliwa.