Главная » Grzeszna i święta читать онлайн | страница 15

Читать книгу Grzeszna i święta онлайн

15 страница из 42

Mar­cin nie spóź­nił się ani minuty. To zawsze robiło na Annie wra­że­nie, bo ona, w myśl zasady, że zegar jest zło­dzie­jem czasu, punk­tu­alna nie była ni­gdy. Tak było i tym razem. Gdy Mar­cin zapu­kał do drzwi, pod­bie­gła do nich z ogrom­nym pędz­lem do nakła­da­nia pudru w ręku.

– Ja już się dziś uma­lo­wa­łem – zażar­to­wał Mar­cin, kiedy otwo­rzyła mu drzwi.

– Ach, tak, zatem ja dopeł­nię jesz­cze tej for­mal­no­ści i możemy iść podzi­wiać uroki świata.

Złota pol­ska jesień tego roku sprzy­jała roman­tycz­nym spa­ce­rom we dwoje. Liście, które spa­dały z drzew, miały tak bajeczne i wręcz nie­spo­ty­kane kolory, że można było patrzeć na nie całymi godzi­nami. Anna uwiel­biała zbie­rać je i kom­po­no­wać z nich bukiety. Nie robiła tylko jed­nego – nie zasu­szała ich. Wolała myśleć, że one nie więdną ni­gdy, że jest na tym świe­cie coś, co nie prze­mija, co trwa. Mar­cin szedł obok Anny w mil­cze­niu. Wie­dział, że nie może powie­dzieć jej wszyst­kiego. Patrzył na nią i czuł, jak z każdą kolejną minutą staje się dla niego waż­niej­sza. Nie wie­rzył w miłość od pierw­szego wej­rze­nia, a jed­nak wie­dział, że ta kobieta odmieni jego życie, że nic już nie będzie takie samo.

Правообладателям