Читать книгу Grzeszna i święta онлайн
7 страница из 42
– A teraz muszę już lecieć. Zadzwoń, coś wymyślimy w sprawie tego odwetu – odpowiedziała i pożegnała się.
Rozdział III
– Trafiony, zatopiony! – śmiał się Marcin, gdy opowiadał Bartkowi o spotkaniu w garażu. – Mówię ci, niesamowita babka! – entuzjazmował się coraz bardziej. – Chłopie, nawet nie wiesz, jak walczyłem ze sobą, żeby… A zresztą…
– Żeby co? Żeby nie rzucić jej na maskę tego jej czerwonego cacka? – zaczepnie wtrącił Bartek.
– A żebyś wiedział, że tak! – odpowiedział Marcin, wypuszczając powietrze z płuc.
– To lepiej se wytrzep ze dwa razy przed tą czekoladą, bo pomyśli, że jakiś narwany jesteś.
– Idź, frajerze – zachichotał Marcin i zapalił papierosa.
– Ty lepiej uważaj, bo z nauczycielką tak łatwo ci nie pójdzie.
– Z nauczycielką? Ania pracuje w szkole? – zdziwił się Marcin. – W życiu bym nie pomyślał, że taka laska…
– No chyba cię to nie martwi? Każdy uczniak chciałby przelecieć taką nauczycielkę – odparował Bartek, naśladując ruchy frykcyjne.