Главная » Grzeszna i święta читать онлайн | страница 24

Читать книгу Grzeszna i święta онлайн

24 страница из 42

– Rycerz wal­czy o me względy – zaśmiała się Anna.

– Oby tylko w tej walce nie poległ, bo mały poży­tek z mar­twego ryce­rza – skon­klu­do­wał ojciec i poca­ło­wał córkę w czoło tak, jak to robił, kiedy była małym dziec­kiem.

Roz­dział IX

Kolejny dzień pracy Anna miała za sobą. Słusz­nie zwy­kło się mawiać, że ponie­dzia­łek to naj­gor­szy dzień w tygo­dniu. Po dwóch dniach leniu­cho­wa­nia trudno się zmo­bi­li­zo­wać do jakie­go­kol­wiek dzia­ła­nia. W ponie­działki Anna nawet uczniom nie miała za złe, że myślą o nie­bie­skich mig­da­łach. Zresztą już dawno prze­stała wie­rzyć w to, że zawód nauczy­ciela to jakaś szcze­gólna misja. Cza­sem miała nawet poczu­cie, że swoje dzia­ła­nia sku­pia jedy­nie na przy­go­to­wy­wa­niu mło­dzieży do bez­re­flek­syj­nego roz­wią­zy­wa­nia testów matu­ral­nych. Ma to tyle wspól­nego z prze­ka­zy­wa­niem wie­dzy o lite­ra­tu­rze, co wyroby cze­ko­la­do­po­dobne z praw­dziwą cze­ko­ladą. Można wpraw­dzie prze­łknąć, ale nijak nie sma­kują.

Wycią­gnięta na sofie, Anna delek­to­wała się wol­nym popo­łu­dniem. Dużo myślała o wyda­rze­niach minio­nych dwóch mie­sięcy. Trudno uwie­rzyć, ale już tyle minęło, odkąd poznała Mar­cina. Czas z nim pły­nął tak szybko, że Annę zaczy­nało to nie­po­koić. Żar­to­wała nawet, że może to nie­ko­rzyst­nie odbić się na jej uro­dzie. Obo­wiązki zawo­dowe zeszły na drugi plan, a głów­nym punk­tem każ­dego dnia sta­wały się spo­tka­nia z uko­cha­nym. To dla niego Anna nauczyła się przy­go­to­wy­wać car­pac­cio z łoso­sia, które uwiel­biał, choć jesz­cze mie­siąc temu dałaby się zabić w obro­nie wła­snych prze­ko­nań, że rolą kobiety jest ład­nie pach­nieć i wyglą­dać, a męż­czy­zna, który chce, żeby mu goto­wano, powi­nien zatrud­nić sobie kucharkę. Ale Mar­cin nie pozo­sta­wał jej dłużny. Lubił zapra­szać Annę na kola­cje do wykwint­nych restau­ra­cji, obda­ro­wy­wać ją bukie­tami kwia­tów, zaska­ki­wać drob­nymi poda­run­kami. Czuła, że prze­żywa coś wyjąt­ko­wego. Jej radość przy­ćmie­wała jed­nak świa­do­mość, że to się kie­dyś skoń­czy. Zawsze się koń­czy, więc czemu tym razem mia­łoby być ina­czej?

Правообладателям