Читать книгу Grzeszna i święta онлайн
28 страница из 42
– Panna Anna życzy sobie spaghetti carbonara? – zapytał Przemek i, nie czekając na odpowiedź, zaczął wykładać na blat w kuchni makaron, wędzony boczek, parmezan, rozmaryn i inne produkty potrzebne do przygotowania dania. Gotowanie zawsze było jego pasją i kiedy tylko mógł, i miał dla kogo, oddawał się jej z ochotą. – Wspominałaś przez telefon, że wyjeżdżasz – dopytywał się, nie patrząc w kierunku przyjaciółki.
– Ano – odparła Anna, udając niezainteresowaną rozwinięciem wątku.
– Z tym popaprańcem, przez którego odstawiłaś mnie na boczny tor? – zaczepnie zapytał Przemek.
– Z tym samym – zachichotała i podniosła się z sofy, żeby nakryć do stołu.
Rozdział X
Grudzień tego roku był wyjątkowo mroźny. Ulice były zasypane śniegiem, bo służby oczyszczania miasta nie nadążały z usuwaniem go. Na szczęście, przez chmury co jakiś czas przebijało słońce, co sprawiało, że dni były jakieś radośnie rześkie. A może to nastrój, który towarzyszył Annie, sprawiał, że zima była dla niej taka piękna? Właśnie wróciła od rodziców, u których spędziła święta, i zabrała się do pakowania walizki. Następnego dnia rano miała bowiem wyjechać z Marcinem do Morgins, malowniczej wioski położonej w szwajcarskich Alpach. To tam mieli spędzić swojego pierwszego wspólnego sylwestra. Żyła tym wyjazdem od miesiąca, zaplanowała każdy dzień, starała się przewidzieć każdą sytuację, choć nie było to w jej stylu. Bardzo jej zależało na tym, żeby nie popełnić żadnego błędu. Od spotkania z Przemkiem minęło już trochę czasu, ale Anna doskonale pamiętała o radach przyjaciela dotyczących stroju sylwestrowego. Postanowiła z nich skorzystać, bo chciała wyglądać zjawiskowo. Suknia z kolekcji Deni Cler doskonale podkreślała jej figurę, a delikatne pionowe rozcięcie na wysokości biustu dodawało seksapilu. To nic, że Nowy Rok mieli przywitać tylko we dwoje. Nikt więcej nie był im tego dnia potrzebny, nikt oprócz nich samych. Właśnie zapinała walizkę, gdy usłyszała dzwonek domofonu. Kątem oka zobaczyła na wyświetlaczu uśmiechniętą twarz Marcina. Wybiegła więc do przedpokoju, żeby mu otworzyć. Gdy jej ukochany szybko wbiegał na piętro, ona już czekała na niego w otwartych drzwiach.