Главная » Grzeszna i święta читать онлайн | страница 25

Читать книгу Grzeszna i święta онлайн

25 страница из 42

Roz­my­śla­nia Anny prze­rwał dzwo­nek do drzwi. Tym razem nie była zasko­czona. Cze­kała dziś na Prze­mka, któ­rego od dwóch mie­sięcy wyraź­nie zanie­dby­wała.

– Witam cię, kochana – z roz­bra­ja­ją­cym uśmie­chem wymam­ro­tał gość, prze­stę­pu­jąc próg miesz­ka­nia Anny. Bez zbęd­nych cere­gieli uści­skał ją po przy­ja­ciel­sku, wrę­czył rekla­mówkę z jedze­niem na cały tydzień i wpa­ro­wał w butach do salonu. Prze­mek z natury był spon­ta­niczny, wszystko robił szybko i, tak jak Anna, nie lubił ludzi małost­ko­wych. Może z tego powodu tak dobrze się rozu­mieli.

– To ja cię witam – odparła prze­kor­nie.

– Wyobraź sobie, kochana, że ten kre­tyn Woj­tek na swo­jej para­pe­tówce kazał wszyst­kim gościom pozdej­mo­wać buty.

– Żeby mu tych jego pla­sti­ko­wych paneli nie pory­so­wali? – zapy­tała Anna, którą bar­dziej roz­ba­wiło zacho­wa­nie Prze­mka niż nie­takt wspo­mnia­nego kolegi.

– A nie, nie, nie, żeby zaraz­ków nikt do domu nie powno­sił – par­sk­nął śmie­chem Prze­mek. – Szkoda, że przez tego swo­jego Bel­mondo nie masz czasu dla zna­jo­mych, bo też byś sobie pola­tała w ele­ganc­kiej sukience i w kap­ciach.

Правообладателям