Читать книгу Wzgórze Wisielców онлайн
62 страница из 110
Thormar westchnął przeciągle. Komentarze umieszczone pod filmem przez kolegów odzwierciedlały jego własne myśli.
To ma być śmieszne? Który z was to wkleił?
Myślałem, że to forum jest poświęcone innym filmom, he, he, he. Nie jestem pewien, czy to mnie kręci.
Thormar też chciał coś napisać, ale nic nie przychodziło mu do głowy. Poza tym istniała realna groźba, że jeśli zacznie wklepywać tekst, Sigrún wyszarpie mu telefon z ręki i wyrzuci przez okno. Nie, to może poczekać.
– Thormar!
Podniósł wzrok i gdy ujrzał rozsierdzoną twarz swojej żony, natychmiast zamknął etui smartfona. Trzymała w ręku lizaka oblepionego włosami.
– Przynieś jeszcze kawy dla dziewczynek, dobrze?
Dłuższą chwilę zajęło mu uświadomienie sobie, że chodzi jej o matki, a nie o chmarę dzieciaków, choć kobiety już dawno nie miały prawa do miana dziewczynek. Wsuwając telefon do kieszeni, posłuchał.
Przyniósł dzbanek świeżo parzonej kawy i z roztargnieniem napełniał podsuwane filiżanki. Kobiety ledwie zauważały jego obecność. Plotły dalej swoje, jakby był tu kelnerem, a nie gospodarzem.