Читать книгу Wzgórze Wisielców онлайн
68 страница из 110
Dotychczas ustalili tylko, że nosi imię Sigurdur, zdrobniale Siggi, jego matką jest Systa, a ojcem Sibbi. Mniej przydatnych zdrobnień nie dałoby się chyba wymyślić. Siggi powiedział, że mieszkają w Rejkiawiku, nie umiał jednak podać nazwy ulicy albo chociaż rejonu miasta. Mieli nadzieję, że wie więcej, ale w budynku komendy był tak zaaferowany otoczeniem, że nie sposób było nakłonić go, żeby się skoncentrował. Liczyli więc na to, że poda im więcej informacji, gdy znajdzie się w mniej stymulującym pomieszczeniu.
– Podoba ci się ten miś, Siggi? – Freyja usiadła obok chłopca, zerkając na lustro naprzeciwko kanapy. Czuła, że Huldar się w nią wpatruje.
– Gdzie ma oczko?
– Jedno oczko się urwało, ale to nieważne, bo doskonale widzi drugim. Wiesz, że pająki mają ośmioro oczu? Pewnie się dziwią, jak my radzimy sobie tylko z dwojgiem.
– Ośmioro? – Liczba wyraźnie mu imponowała.
Freyja odpowiedziała skinieniem głowy, po czym zaczęła kierować rozmowę na interesujący ją temat.
– Czy w domu też masz misia, Siggi?