Читать книгу Wzgórze Wisielców онлайн
70 страница из 110
– Czy masz babcię i dziadka, Siggi?
– Tak. – Chłopiec wyprostował się, nagle nabierając entuzjazmu. – Mam dwie babcie i jednego dziadka. Mam też umarłego dziadka. On już nie żyje, bo był bardzo stary i umarł.
Ani śladu smutku, prawdopodobnie więc strata nie była świeża.
– Jak mają na imię twoi dziadkowie? – zapytała Freyja. Uznała, że policja może wykorzystać ich imiona, żeby namierzyć rodziców chłopca.
– Nie wiem. Dziadek. Mój nieżywy dziadek nie ma imienia. Bo umarł. – Siggi zmarszczył brwi. – Nie chcesz wiedzieć, jak mają na imię moje babcie?
Psycholożka uśmiechnęła się i odpowiedziała, że chce.
Chłopiec znów usiadł prosto, dumny, że wpłynął na przebieg rozmowy.
– Jedna moja babcia ma na imię Sísí, a druga moja babcia ma na imię Babcia.
Freyja czuła, jak jej uśmiech staje się coraz bardziej wymuszony.
– Aha. – Imiona okazały się ślepą uliczką. Pieszczotliwa forma „Sísí” mogła się odnosić do czegokolwiek. – Powiedz mi teraz coś o miejscu, w którym mieszkasz, Siggi. Wiem, że to miejsce jest w Rejkiawiku, ale gdzie w Rejkiawiku?