Читать книгу Wzgórze Wisielców онлайн
76 страница из 110
– Czy to jest pan, który przyprowadził cię do tego mieszkania?
Siggi pochylił się nad zdjęciem i uważnie mu się przyglądał. Zasłaniając dłonią dolną część twarzy mężczyzny, przechylał głowę to w prawo, to w lewo, zastanawiając się nad odpowiedzią.
– Tak. Nie. On nie był ubrany na bal.
Freyja zignorowała uwagę o ubiorze. Pożałowała, że nie ma w uchu słuchawki, w której odezwałby się głos Huldara. Co znaczyła odpowiedź chłopca? To była odpowiedź twierdząca czy przecząca? Jeśli chłopca tuż przed swoją śmiercią przyprowadził sam Helgi, to o co powinna teraz zapytać?
– Siggi, pan na zdjęciu ma na imię Helgi. Mieszka w tym mieszkaniu. Czy on cię tam przyprowadził?
– Może.
Freyja nie chciała wywierać presji. Dalsze pytania raczej niczego by nie wyjaśniły, bo chłopiec najwyraźniej nie wiedział.
– Czy przyjechaliście tam samochodem?
– Tak, ale nie naszym. Samochód był brudny. A nasz samochód jest czysty.
– Gdzie wsiadłeś do tego samochodu, Siggi? Czy ten pan zabrał cię z twojego domu?
– Nie wiem. Obudziłem się i byłem w samochodzie. Z tyłu.