Читать книгу Pogrzebani онлайн
54 страница из 92
Mężczyzna poruszył ustami. Alec nie wiedział, co mówi, czy w ogóle mówi do niego. Chryste, naprawdę miał to gdzieś.
Odwrócił się zły i przybity i ruszył do swojego pustego domu, który nie był jego domem. Do pustego, samotnego łóżka.
Jutro odkopie konie i spotka się z patolożką. Ustalą, kto to zrobił, ona wyjedzie, a on zostanie. Jego życie – pusta skorupa zasranego życia – potoczy się dalej.
Będzie robił, co będzie musiał, aż zabraknie mu sił.
* * *
– Kiedyś mnie o coś spytała.
Dojeżdżali do zakrętu i furgon zwolnił.
– Spytała, czy wiem, czego chce Bóg.
W powietrzu dudniły wybuchające fajerwerki.
– Kto zadaje takie pytania?
– Jesteś wierzący? Wierzysz w coś?
Kierowca wzruszył ramionami.
Zapadła cisza.
Przeraźliwe krzyki ustały.
Dzień drugi
Rozdział 8
Rano ochlapał wodą przechodnia.
W zasadzie było to wykroczenie warte tysiąc funtów i trzy punkty karne. Wykrzywił usta. Wyłgałby się. Facet biegł lewym poboczem. Powinien biec prawym, żeby widzieć tych nadjeżdżających z naprzeciwka, zwłaszcza po ciemku.